To nie twoja wina, że nie lubisz swojej pracy. No przynajmniej nie zawsze.



Przez lata zastanawiałam się, co ze mną jest nie  tak. Dlaczego moja praca często jest źródłem frustracji. Dlaczego patrząc na zegar i widząc godzinę 11 zastanawiam się jak wytrwać do 17-tej. 

NIE DOCENIASZ TEGO, CO MASZ? 

Tak, zdarzało mi się, że moje drugie ja mówiło: ciesz się, że masz taką pracę. Siedzisz w ciepełku, z kawusią na biurku. Nie leje się z Ciebie pot, gdy nadchodzą upały, nie pada deszcz, gdy ulewa, nie marzniesz gdy mrozy.
Musisz się zmotywować, znaleźć to, co ciekawe w twoich obowiązkach i na tym się skupić. Te zaś aspekty, które Cię frustruja, denerwują po prostu weź na klatę, potraktuj jak wyzwanie. Co chcesz ale nie narzekaj.



CZY DO PRAWDY?
Nie do końca. Po pierwsze "Nie można  porównywać  nieporównywalnego". Po drugie, nie tylko nasza psychika ma wpływ na poziom zadowolenia z pracy ale i nasza fizjologia.
Uświadomiła mi to książka "Liderzy jedzą na koncu" autorstwa Simona Sineka.
Za nasze odczucia, również te w pracy odpowiadają hormony. Może się to wydawać nieco szokujące ale po analizie zrozumiesz, że to prawda. 


HORMONY A ZADOWOLENIE Z PRACY

W naszym organizmie funkcjonują endorfiny, dopamina, serotonina i oksytocyna.

Endorfiny uwalniają bodziec, który zachęca do kontunuowania wysiłku mimo zmęczenia. Dzięki niemu potrafimy nie rezygnować z działania nawet, gdy jesteśmy już wyczerpani. Endorfiny obecnie mają swoje źródło w pracy manualnej, wysiłku fizycznym i w ŚMIECHU. Wielu z was zna pewnie efekt o nazwie "euforia biegacza", czyli pewnego rodzaju odlot po wysiłku fizycznym. Z kolei śmiech wyzwala endorfiny. Pomaga rozluźnić się w trudnych chwilach i  zredukować napięcie.
W miejscach, gdzie wydzielanie tego hormonu jest ograniczone, jesteśmy spięci, zmęczeni, a brak bodźców zmniejsza naszą motywację.

Dopamina to tak zwany bodziec rozwoju. Dzięki niemu pojawia się uczucie satysfakcji po zrealizowaniu zadania, osiągnięciu celu. Dopamina wynagradza za osiągnięcie czegoś i sprawia, że chcemy to coś przeżyć znowu. Jest to silny motywator ale ma też negatywne działanie - może uzależniać. Alkohol, narkotyki, czy nikotyna to najpopularniejsze uzależnienia, które wyzwalają dopaminę. Z chemicznego punktu widzenia uzależnienia to to tak naprawdę uzależnienie od dopaminy. Obecnie coraz częstszym uzależnieniem są media społecznościowe. Każdy "like", dźwięk powiadomienia, wiadomość to zastrzyki dopaminy.
W korporacjach nastawionych na wyniki pracownicy coraz częściej uzależniają się od 'robienia wyników'. Coraz mniej znaczy team, pomoc, współpraca, kreatywność. Liczy się jak bardzo jesteś 'nad kreską'.

Na szczęście mamy jeszcze takie związki jak serotonina i oksytocyna. To one dają zachętę do prospołecznych zachowań. Współpraca i troska o innych sprawia uwalnianie oksytocyny i serotoniny dając uczucie bezpieczeństwa, spełnienia, przynależności i zaufania.
Pracując w środowisku pozbawionym tych bodźców chęć pomagania zanika. Im mniej liderzy i współpracownicy troszczą się o nas, tym mniej my będziemy troszczyć się o innych.
Taka kultura, gdzie wyzwalanie oksytocyny i serotoniny zanika, wpływa  negatywnie na naszą karierę, nasze szczęście oraz na sukces całej organizacji.

Serotonina odpowiada  za uczucie dumy, gdy jesteśmy lubiani, szanowani, czy doceniani. Sprawia, że czujemy się pewni siebie, mamy więcej odwagi i zachęty do działania

Oksytocyna wywołuje uczucie miłości, przyjaźni, zaufania. Pojawia się, gdy jesteśmy w gronie najbliższych, przyjaciół. Bez oksytocyny nie moglibyśmy tworzyć silnych więzi, odczuwać zaufania. Nie byłoby empatii i aktów życzliwości. To ona  czyni  z nas istoty społeczne.



Tak więc widzisz, że w organizacjach, gdzie kultura organizacyjna sprzyja nadmiernemu wydzielaniu dopaminy (np. uzależnienie od wyników) ale ogranicza wydzielanie  oksytocyny (uczucie przyjaźni, zaufania, empatii, życzliwości, chęci pomagania) twój rozwój jest ograniczony. I choć dostałeś propozycję pracy na wyższym, lepiej płatnym  stanowisku, to bez wsparcia ze strony lidera, pracowników będziesz nieszczęśliwy, twoja kariera będzie pozorna.


JEŚLI NIE ROZUMIESZ LUDZI, NIE ROZUMIESZ BIZNESU

Te słowa Simon Sinek wypowiada na jednym ze swoich wystąpień. Znajdziesz tutaj.

"100 procent odbiorców to ludzie, 100 procent klientów to ludzie, 100 procent pracowników to ludzie. Nie interesuje mnie, jak dobry jest twój produkt. Nie interesuje mnie, jak dobry jest twój  marketing. Nie interesuje mnie, jak dobry jest twój projekt. Jeśli nie rozumiesz ludzi, nie rozumiesz biznesu. Jesteśmy zwierzętami społecznymi, jesteśmy istotatmi ludzkimi i nasze przetrwanie zależy od  umiejętności budowania zaufanych relacji."

Jak bardzo idea ta wydaje się  być odległa od tego, co mamy na co dzień w naszych organizacjach. Nie tylko firmach ale i szkołach, uczelniach, urzędach. Nie liczy się człowiek, budowanie zdrowych, opartych na zaufaniu relacji. Nie liczą się współpraca, pomoc, empatia. Liczą się wyniki no bo przecież każdy z wyników właśnie jest rozliczany. Nie z uprzejmości, koleżeństwa, udzielania wsparcia. Może są organizacje, które biorą pod uwagę zmienną zachowanie, wprowadzają programy coachingowe, zwracają uwagę na atmosferę i chcą budować zespoły. Jeśli tak, to mam nadzieję, że za jakiś czas praca będzie dla nas źródłem inspiracji. Będziemy wracać po pracowitym dniu spełnieni a nie sfrustrowani.


 NIE LUBISZ SWOJEJ PRACY,  NIE MOŻESZ BYĆ W PEŁNI SZCZĘŚLIWY


Nie zawsze, to ,że nie lubimy swojej pracy to wina organizacji. Często jest to niedopasowanie do swoich umiejętności i mocnych stron, czasami same obowiązki wynikające ze stanowiska.
Często  jednak mówimy, lubię to, co robię. Odpowiadają mi moje obowiązki ale ta organizacja mnie  zniechęca. Częste zmiany kadr  zarządzających, kolejne zmiany sposobu zarządzania i rozliczania pracownika. Kontrola i wytykanie błędów. Brak zaufania i doceniania. Brak wsparcia ze strony pracowników i liderów.

Człowiek, który nie lubi swojej pracy nie może odczuwać pełni szczęścia. Zestresowany, sfrustrowany wraca do domu i przenosi wszystko na swoją rodzinę.
Jestem gorącym zwolennikiem idei Simona Sineka. I choć praca lidera to praca bardzo trudna, bo wymaga pogodzenia kwestii efektywnościowych z umiejętnością zarządzania kapitałem ludzkim, to przedkładanie wyników i liczb ponad ludzi to zwykłe zarządzanie. Krótkoterminowe i ograniczone.


Co myślisz na ten temat?





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Osobowość typu skaner czyli gdy łapiesz kilka srok za ogon

Milky way czyli malowanie na mleku

Placuszki bananowo-szpinakowe